Nazywam się Irena Terka, z domu Klepczyńska. Urodziłam się 22 września 1921 roku w niewielkiej miejscowości Kołacin, oddalonej około 30 kilometrów od Łodzi. Miałam siedmioro rodzeństwa: Marysię, która zmarła zaraz po urodzeniu, Stanisława, Henryka, Stefana Jurka i Janka, który niestety urodził się nieżywy. Ja przyszłam na świat jako trzecie dziecko. Moja mama miała na imię Władysława, tata - Jan.
Jak żyło się na wsi w latach 20 i 30? Bardzo ciężko. Jedynym dochodem większości osób była sprzedaż zboża, ziemniaków lub produktów zwierzęcych: jajek, mleka... Można było również zarobić na pracy w młynie. My mieliśmy kawałek swojego pola oraz kury i krowy.
Skończyłam Szkołę Podstawową w Kołacinie - 6 klas. Szkoła podstawowa była bezpłatna, ale za dalszą edukację trzeba było płacić, a nas nie było stać. Nasza rodzina była biedna, do szkoły na drugie śniadanie mama robiła mi zwykły placek z mąki i jajek, podpiekała go na piecu. Wstydziłam się w klasie, że nie mam normalnego chleba. Swoją "kanapkę" trzymałam pod ławką, a żeby ugryźć, chowałam głowę. Jednak nie miałam się czego wstydzić, niektórzy nie mieli nawet takich placków...
Bardzo dobrze wspominam kierownika naszej szkoły - Pana Dobrzyńskiego. Był bardzo mądrym człowiekiem.
Po skończeniu 14 lat pomagałam rodzinie Pietraszewskich, właścicielom dworu w Kołacinie. Pan Pietraszewski był rotmistrzem, natomiast Pani Pietraszewska zajmowała się majątkiem. Byli bardzo inteligentnymi ludźmi. Ja opiekowałam się dwiema dziewczynkami - Hanią i Basią, ich córkami. Czasem również sprzątałam i przygotowywałam ciepłą wodę do kąpieli. Nie traktowali mnie jednak jak zwykłej pokojówki czy opiekunki, ale jak członka ich rodziny. Pomagali nie tylko mojej rodzinie. Każdy, kto potrzebował pomocy nie odszedł z niczym. Pani Pietraszewska słynęła z tego, że udzielała pomocy przy poważnych skaleczeniach i urazach. Nie brała za to pieniędzy.
zdjecie wykonane przed wojną. Ja - druga od lewej na górze. Mężczyzna trzymający niemowlę na rękach to mój brat Stanisław. Trzyma swoją córkę. |
Ja osobiście bardzo interesowałam się polityką. Pomimo tego, że byłam bardzo młoda, lubiłam wiedzieć co dzieje się w Polsce i na świecie. Śledziłam wydarzenia jak tylko mogłam, choć jedyne dostępne media to były gazety. Czasem usłyszało się od kogoś wracającego z miasta jakąś nową, ciekawą informację. W roku 1939 nastroje polityczne nie były dobre, każdy spodziewał się, że może wyniknąć pewien konflikt, jednak nikt nie przewidział, że wojna, która wybuchła 1 września będzie aż tak okrutna i pochłonie tyle milionów ofiar...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz